Łunnik III – ciąg dalszy

Łunnik III, jak każdy sztuczny satelita, musiał wirować dokoła osi przechodzącej przez środek jego masy, zapewne kilka razy na minutę. Wyloty kamer w chwili ekspozycji musiały być automatycznie w jakiś sposób „nastawione” na Księżyc. Ząpewne użyto do tego promieni Słońca, które wskazywały kierunek „ku Księżycowi”. Aparatura fotograficzna, dyrygowana za pomocą radiofal z Ziemi, wykonała wiele zdjęć w ciągu 40 min dnia 7.X.

Łunnik III, zbliżając się z powrotem do Ziemi, wywołał wykonane zdjęcia, oczywiście pod nakazem swych konstruktorów. Należy podziwiać sprawną automatykę tych wszystkich czynności. Zdjęcia, gdy Łunnik mijał perigeum, dotarły systemem telefoto do Ziemi. System telefoto, jak wiemy z praktyki, zmniejsza w znacznym stopniu ostrość obrazów. Po kilku dniach, po wstępnym opracowaniu przez uczonych radzieckich otrzymanego z satelity materiału fotograficznego, zobaczyliśmy w prasie przesłaną w ten sam sposób z Moskwy do Warszawy podobiznę nie znanej strony Księżyca, oczywiście jeszcze raz deformowaną przez raster kiepskiego papieru gazetowego.

Co mówią pierwsze zdjęcia nie znanej dotąd półkuli Księżyca? Opublikowany obraz Księżyca zawiera 30#/o powierzchni Księżyca poprzednio już nam znanej oraz 70%> powierzchni całkowicie nie znanej. Fakt ten jest cenny z naukowego punktu widzenia, gdyż daje powiązanie między dawnymi terenami a nowo odkrytymi. Wiadomo, że Księżyc z powodu pozornego „kołysania się” (libracji) był dotychczas znany nie w 50%, lecz w 59% swej powierzchni. Astronomom udawało się bowiem od czasu do czasu „zerkać” na drugą półkulę i obserwować w silnym skrócie perspektywicznym niektóre szczegóły pejzażu księżycowego położone na pograniczu obu półkul.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>